Wednesday, October 9, 2013

Wymazywanie z krajobrazu ogniem

Stare, toto było,ruderowate. Onegdaj zapewne całkiem "trendy" ale to było wiele dziesiątek lat temu, dziś już nawet nie kojarzace się z zabytkiem, ot rudera, lumpenproletariat, dysonans...
Tak dysonans brzmi tu najlepiej (ależ zbitka pojęciowa "dysonans - brzmi tu najlepiej". Ale to chyba oddaje najlepiej stylistykę naszych czasów).
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, były to tereny rolnicze, trudne do życia, niełatwe do uprawy, ale spokojne. Obecnie wkroczyli tu inwestorzy prywatni, ceny ziemi poszły w górę, jak balon Baumgartnera, cokolwiek rolniczego tu było, jest siudane won, w zamian za to wprowadza się elementy sztucznego "rustykalizmu" (to mniej więcej tak jak - jak gwiazdka estrady obwieszona krzyżami jako biżuterią i strasznie i głupio i bez sensu).
"Wsiowość" psuje klimat, podmiejskiej, nowobogackiej dzielnicy. Klinkier, chrom, high tech, czasami jakiś gadżet pseudo ludowy.

A tu na samym środku, w jednym z najatrakcyjniejszych punktów widokowych stoi takie coś:

    Szkarada prawda?
A ta pani, to wyskoczyła do nas, bo robiłem Marzence zdjęcia na tle ściany domu. Zdecydowanie lepsze tło, by podkreślić zmysłowość, niż otynkowane pustaki.
Tak wyglądało to jeszcze wiosną.

Obecnie wygląda tak...
Komuś zawadzało, nie wiem czy właścicielom,czy sąsiadom. W wypadek nie wierzę. Miało zniknąć z krajobrazu i zniknie. Pożar wypalił, nadzór budowlany nakaże rozbiórkę, a teren się sprzeda po 10 / 15 tysięcy za ar.

Jedyny dobry punkt tego zdarzenia to możliwość spenetrowania piwnicy - jak byłem dzieckiem i jeździliśmy na letniska (fuj.... wstyd się przyznać) do Łowczówka, to tam też takie piwnice były - wówczas bałem się tego panicznie... A potem strach przeszedł w fascynację (Freud miał by tu dużo do opisywania ;-) ).
Obecnie żadnej nie przepuszczę - czasami wręcz na pograniczu "zmoczenia tyłka" gdy włażę do piwnic pod instytucjami czy kamienicami...


No więc przybyłem, zobaczyłem i ...

wlazłem...
czy było warto? Obiektywnie pewnie nie... ale dla mnie było

Ps. jakby ktoś miał jakieś piwnice, korytarze, sztolnie itp. do których bał by się sam wejść, to zawsze może na mnie liczyć...

No comments: