Friday, December 6, 2013

Św. Małgorzata w Dębnie

Znaczy nie tyle sama św. Małgorzata, która zapewne pojęcia bladego o Dębnie nie miała - choć jako katolik w świętych obcowanie oczywiście wierzę, to jednak spraw duchowych poruszać tu nie będę - jeno parafia i kościół pod jej wezwaniem.

Do kościoła docieram szlakiem jakubowym z Wojnicza i jest to chyba najsensowniejszy sposób dotarcia w to miejsce. Wszystkie dawne budowle powstawały z myślą o pątnikach, pielgrzymach i podróżnych ale... nigdy podróżujących samochodem - stąd takie a nie inne proporcje, ukształtowanie i usytuowanie, przybyszowi zapewniają chwilę zapierającego dech uniesienia - raz ze dotarł do celu, a dwa że akurat w tym miejscu nagle, jakby znikąd, pojawia się korpus świątyni, wieża, zadrzewienie, cały kompleks. Tego nigdy nie przeżyją jadący samochodem - wygodnie rozparci w fotelach - co i raz bombardowani w źrenice widokiem celu do którego zmierzają - sami odbierają sobie moment zachwytu, gdyż zdążą już nawyknąć nim jeszcze dobrze się przyjrzą - ich strata.


O właśnie o tym pisałem wyżej - ja robiąc to zdjęcie stałem jeszcze na skraju ledwie widocznej ścieżyny która prowadzi szlak jakubowy, zmęczony, z łbem przygiętym do ziemi, bo musiałem obserwować gdzie stawiam stopy - i nagle olśnienie - jestem, doszedłem!
Jak ktoś nigdy nie przeżył takiej bliskiej euforii radości, to... nie mamy o czym gadać. Znaczy mamy - niech się zgłosi do mnie, znajdziemy adekwatną trasę i obiekt, a potem pójdziemy


Wadą usytuowania kościoła jest to, że praktycznie nie daje szans na dobre obejmujące całość zdjęcie, więc muszę tak po kawałku. Południowa ściana świątyni. Dobrze widoczne kamienne mury, wokół gotyckich okiem ceglane (łatwiej było oprawić ramy okien, więc często uciekano się do tego chwytu). Przypory i kruchta.


Tablica upamiętniająca powstanie kościoła w latach 1470 - 1504, nad portalem schodkowym herb Odrowąż - no wiadomo kościoły fundowało się na chwałę Pana i ... tak ciut na własną ;-)


Kościół sytuowany jest na osi wschód zachód - na wschód prezbiterium, na zachód wieża. wieża też kamienna, choć od drugiej kondygnacji drewniana i kryta gontem - szczerze mówiąc nie mam bladego pojęcia czemu budowniczy wybrali akurat taki wariant - czy chodziło o ciężar całości, czy o finanse... nie wiem.


Wnętrza kryte płaskim stropem proste, choć stosunkowo bogato zdobione - ściany tynkowane
 - tu ciekawostka - w wielu kościołach regionu, pod tynkiem odnaleziono niejednokrotnie świetnie zachowane stare polichromie,obecnie trwają prace konserwatorskie mające na celu z jednej strony uwidocznienie tych zabytków, a z drugiej uchronienie ich przed zniszczeniem. Nie wiem czy pod tym tynkiem  kryją się arcydzieła, czy tylko malunki,czy wreszcie gołe ściany, póki co nikt tego nie wie - sprawa powinna się wyjaśnić przy okazji kolejnego remontu - ale to też nie takie proste - samo dostrzeżenie śladów polichromii z przed wieków, nie znaczy jeszcze że znajdzie się instytucja lub sponsor gotowi wyłożyć spore pieniądze na ich przywrócenie.

Nad belką tęczową barokowy krucyfiks.
z oryginalnego ołtarza zachowała się jedynie środkowa część- obecnie przechowywana w Muzeum Narodowym w Krakowie (a powinna w Tarnowie w Muzeum Diecezjalnym - no ale kto by się opinią zwykłego łazika przejmował).
Na ołtarzu Trójca Święta (środek)i grupy śpiewajacych anioóów (boki)oczywiście jest też sam fundator: Jakub (choć pewnie pisał się Jakób) Szczekocki z żoną Barbarą i ... dziesięciorgiem dzieci.



Na ścianach polichromie - niestety współczesne (znaczy ledwie półwieku mające) - wykonane przez konserwatora i malarza Józefa Dutkiewicza w 1957 roku. Przedstawiają sceny Pasyjne, epizody z życia św. Małgorzaty a także biblijnych proroków - zaiste nawet Michał Anioł miał mniejszy rozrzut w dobieraniu tematyki ;-).

A co potem?
A potem to z potem na plecach wytężony marsz w dół, do "czwórki" na busa, żeby do pracy zdążyć.
Po drodze jeszcze tylko kaplica cmentarna w pobliżu - ale to następnym razem.  

2 comments:

krogulec14 said...

Świetną wycieczkę nam tu zafundowałeś :-)

makroman said...

Sobie też.