Wednesday, June 8, 2016

Znów na Pogórzu Ciężkowickim

Dziś trasa  łatwa (choć z jednym wyjątkiem) przyjemna, widokowa i urozmaicona.



Odwożę żonę do pracy, Miłosza do szkoły, zawracam pod Biedronkę, zostawiam u nich na parkingu samochód (chwała Wam nakrapiani) - szybkie zakupy i na przystanek. Logistyka działa, przystanek jest tuz obok sklepu, więc jako baza wypadowa na Pogórze to idealne dla mnie miejsce.
Pierwszy jedzie Feniks (lokalny przewoźnik, następca PKS'u) do Swoszowej - notabene tam też planuję wypad - może się uda jeszcze w tym roku?). Kilka minut później jedzie ten do Ciężkowic.  
6.5 złocisza jako cena za narastające uczucie wychodzenia naprzeciw przygodzie, to niewielka cena. 

 Ciężkowice. Urok małych Galicyjskich Podgórskich miasteczek. Ładnie, czysto, zadbanie, brakuje tylko Żydów i Łemków, straszna cena historii. 


 Ratusz w Ciężkowicach. Miejsce malowniczych wozów drabiniastych, zajęły stalowe puszki samochodów - "postęp, droga Pani, postęp" ... tylko czy w dobrym kierunku?

Dobrze że spotykam Wieśka, kumpla z pracy - bo zwiedziony żółtymi oznaczeniami szlaku szedłem nie na Ostruszę ale na  Staszkówke - w sumie tam też jest ciekawie i malowniczo - i tam też planuje wkrótce wypad, ale plany były inne - zatem odbijam w lewo właśnie obok...
 
 tej malowniczej religijno patriotycznej kapliczki, na parceli cokolwiek zaniedbanej.

A potem kilka kilometrów fajnego marszu dolinką, słońce świeci już solidnie, ale upału jeszcze nie ma - więc idzie się raźnie. Co prawda szosą, ale ruch niewielki, a że zakręty to i szaleńcy jak by spokojniejsi. 

Rozglądam się za kamieniołomem. Wiem że jest przy drodze, ale boję się ominąć...
niesłusznie!


Kilkanaście metrów pionowej jasnej skały
szerokiej na metrów kilkaset - tego nie da się ominąć nie zauważywszy!
 


Tak wiem jeden post nazad pokazywałem już filmik z tego miejsca...
ale ja kocham kamieniołomy, skały, jasklinie itp... wybaczcie ale sobie nie odpuściłem i musiałem dac jeszcze kilka zdjęć na bis.
 

 Jak by ktoś się zastanawiał jak powstają takie fajne okrągłe jamy w piaskowcach... o tu widać ich przyczynę - zabrakło tylko płynącej wody, która tymi twardymi złomami wytłukła by okrągłe dzwony w miększym piaskowcu.


Wiesiem mówi że w kamieniołomie wydobywano jeszcze pod koniec XX wieku - czyli już nawet po jego zamknięciu. No cóż miejscowi... 
Powiedzmy sobie wprost - Pogórzany mają na pewne rzeczy pogląd cokolwiek odmienny od "panów" (pany to som te wszystkie urzedniki, z powiatu czy nawet z Warszawy, co to przyłażom, krencom sie i ludzim żyć szkodziom, ale które potem jadom do siebie i ... ch... im na drogę)

 Zatem jak trzeba było kamienia - to on tu był...


Dalej jest - ale już teraz go nie biorą - no najwyżej jakieś ułamki do skalniaka.  



Wyżej się nie wspinam - nie mam asekuracji,a piaskowiec silnie zwietrzały. 
 

A to już kapliczka.


 I faktycznie Wiesław mi mówił , że za tym kamieniem chowano się podczas prac strzałowych.
To zresztą była jedna z przyczyn zaprzestania wydobycia - szosa biegnie zbyt blisko i  nie sposób zapewnić bezpieczeństwa, przejeżdżającym. 

Kolejne kilometry - powoli wychodzę z Ostruszy


Ale jeszcze taka urokliwa kapliczka. 


1929 - nie taka stara - ale ciekawa.
Przy drodze sporo kapliczek, krzyży - jedne nowe, inne starsze - starsze ciekawsze - nowe też kiedyś staną się ciekawe - ale póki co są jeszcze nowe - więc z definicji mało ciekawe...prawda? 


 Ale te powyższe są stare...

Kolejny punkt rajdu - cmentarz żołnierski 143

zauważyliście?! 
Napisałem ŻOŁNIERSKI  nie wojenny! wkrótce cały post poświęcę właśnie temu zagadnieniu.
 
 Cmentarz ładnie utrzymany, w pobliżu szosy, zadbany - przydało by się koszenie - ale łąki wkoło też jeszcze nieskoszone - więc się nie odznacza. 


Na temat cmentarza niezły wpis na Wikipedii


 Idę w górę - tam czeka cmentarz 142! Jeszcze tylko widok na 143 z góry i sam zaczynem się piąć.

Wieniawa mówił "koniec żartów Panowie, zaczęły się schody" przy tym jak konno wjeżdżał do Małej Ziemiańskiej... ale ja bym chętnie ze schodów skorzystał! 
Tam gdzie idę nie ma nawet ścieżki, jest za to spore osuwisko, ostrężyny, roślinność po pas (oj będą kleszcze - już to wieszcze), młodnik i nader strome podejście
Nie ma szlaku, znaków - idę na GPS'a - ale i tak nieco się motam, próbując trafić na co lepsze przejście - nie ma takowego.  Popatrzcie na wykres szlaku - widać to tam świetnie. 

 To tam, ta kępa drzew na szczycie. 
 

Odwracam się  i pred oczami, po drugiej stronie doliny mam kościół w Staszkówce - rozumiecie że musze tam koniecznie przy najbliższej okazji?... 

Wreszcie natarcie pokonało zmasowany opór wroga - tu w lesie idzie się już nieco lepiej - sapie jak lokomotywa - ale ... miedzy drzewami, dostrzegam pomnik cmentarny i satysfakcja że trafiłem jest znacznie większa, niż ból czwórgłowych...

 Przed nami cmentarz nr 142 - jeden z nielicznych "oryginalnych" że tak napiszę - czyli pozostawiony w miejscu pochówków dokonywanych w czasie walk i bezpośrednio po nich. Miejsce było godne i .. zgodne z zamiarami Majora Rudolfa Broch'a, któremu powierzono cała akcję.
zatem zadecydowano, że ekshumacji nie będzie, a jedynie wyodrębnienie cmentarza i jego oznaczenie.   


Obecnie niewiele tu zostało.
 


 Kilka krzyży i betonowe cokoły - ciekawe co stało się z resztą - zostały rozkradzione przez zbieraczy pamiątek czy złomiarzy? Czy może miejscowym "przydały się" do czegoś/ nie wiem. 
pisał wędrowiec nie uczony...

 O pasażer na gapę... ;-) ryjkowiec jakiś - ale za gatunek głowy nie dam - być może Naliściak brzozowiak. 

 Pod pomnikiem centralnym - przerwa na Estellę (w Biedronce nie mają Horalek) i coś do picia - przeglądam ciało w poszukiwaniu kleszczy - dwa z nogawek zdjęte i skazane na śmierć. 
Krótka modlitwa za poległych i dalej w drogę - znaczy w paryje, bo drogi tu nie ma - zaczyna się dopiero kilkaset metrów od szczytu i ...

 no popatrzcie sami, jaki zgrabny mostek a ja musiałem przeskakiwać strumień! ;-)


Tablica z oznaczeniami cmentarzy przetrwała - jej słup już nie. 

Przydrożny magazyn - piwniczka? Trudno wyczuć - niemało tu na Pogórzu takich.

 Ale ten malowniczy i do tego

  
te Orawsko Spiskie w stylu drzwi!





 Milka ?




 Widok na południowy zachód - wieża widokowa w Bruśniku a na horyzoncie Kobylnica i Dąbrowska Góra - za nimi już Zalew Rożnowski.
 
 No mówiłem że nowe krzyże są z definicji nowe i mało ciekawe? 

A za wzniesieniem w dolince... już Turza... miejscowość nieduża...


 Ale na wprost iść się nie da - trzeba zatoczyć za drogą spory łuk 

 Ale warto choćby dla takiej kapliczki! 


I znów krajobrazy - tym, razem w kierunku na Grybów - to okrągławe wzniesienie w środku to Chełm - na południe od miasta. Bliej wniesienie zwane Bucze (585) obok Bieśnika a całkiem na lewo Łysa Góra - dalej już Gorlice.   

Panorama pasma branki -  tej wysokości i perspektywy wydaje się .. mizerna - ale to złudzenie, bo całe pasmo to szmat wzniesień, moze nie imponujących wysokością ale naprawie malowniczych.


Slynny turzański komleks sakralo-cmentarno-edukacyjno-sportowo-kapielowy... 
i kto im z jakimś SPA podskoczy?
 

Ciekawy neogotyk.


Ależ tu jemioły maja - a ja muszę kupować przed świętami, bo po najbliższą do lasu musiał bym iść prawie 15 kilometrów i wspinać się bardzo wysoko. 


Wnętrze kościoła w remoncie.


  i rzeźba Wenus przy gminnym ośrodku kultury, zdrowia i wszelkiego dobrodziejstwa, przypominająca nam że oto wkraczamy w krąg szlaków astronomicznych. Czyli już blisko Rzepiennika /ów.

 Kapliczka Świętej Rodziny, gdzieś wewnątrz łuku drogi. Pewnie kiedyś stał tu dom - zabudowania zniszczył czas i ludzie - kapliczka trwa. 
To już granica Turzy.

 Już prawie Rzepienniki - tylko jeszcze kierunkowskaz - zapraszający mnie do kolejnej przygody...

Co proponujecie jaklo następny rajd - pójdę tam gdzie wskaże większość.
1 - Staszkówka - stary kościół, kilka cmentarzy żołnierskich.
2 - Swoszowa - Pasmo Brzanki w południowo wschodnich rejonach
3 - Rzepienniki - jedyne w Polsce prywatne obserwatorium astronomiczne profesora Wszołka 

Wybór mojej następnej trasy należy do Was.
Do zobaczenia na Szlaku.

13 comments:

ikroopka said...

Piekna wyprawa, dla mnie tym ciekawsza, że moge wirtualnie, nie narażając się na spotkanie z kleszczami, buszować w trawach:) A w tzw. realu pozostają mi miasteczka, zwłąszcza te małopolskie i podkarpackie, które kocham i lubię, i niektóre znam. Wczoraj łaziłam po Dobczycach; po drodze odkryłam dwa (co najmniej) świetne punkty widokowe, ale to na następny raz, kiedy będe wiedziała, gdzie się zatrzymać, żeby nie przeoczyć.

makroman said...

Joj Ikroopko - Dobczyce - piękne są - ale niestety na mój styl rajdów ciut za daleko. BYłem na zamku, trwała jego rekonstrukcja i adaptacja, do tego mini skansen - teraz to pewnie wszystko się rozrosło - i jeszcze ten widok na zbiornik... i na góry -bo stamtąd przecież bliżej do Tatr... żeby tak udało się namówić Zonę na dwu trzydniowy trekking po okolicach... rozmarzyłem się.

Łemkowyna, na Beskidzie Niskim said...

O, moje strony! Jeszcze kilka lat temu szusowało się na pełnym "gazie" rowerem od samego "Suchego" aż do Mariszewskiego. A potem pod górę mozolnie.. ;)
Ale jestem prawie obrażony - czemu Rożnowic nie odwiedzasz? :p :p

( :) )


A TO ZAGADNIENIE CMENTARNE KONIECZNIE OPISZ ! ;) Jesteśmy ciekawi jak diabli!
Pozdrowienia ;)

makroman said...

Julianie nie odwiedzam Rożnowic z bardzo prostej przyczyny. Jak zapewne zauważyłeś gros moich wypadów jest tak planowana by wyjechać rankiem gdy żona w pracy a dzieci w szkole a potem prosto na drugą zmianę do pracy. A w kierunku na Biecz nie mam żadnego transportu o stosownej porze. Kiedyś wypadnę tam na treking samochodem, ale to już będzie niejako "w innym stylu" ;-)

Ania said...

Styl zwiedzania wybieraj, jaki Ci pasuje, ale ciekawe miejsca - o, to ważne. Nie wydaje mi się, żebym miała inną niż na tym blogu okazję zajrzenia w te okolice. Chociaż, kto wie...
Bogactwo i różnorodność kapliczek - to lubię!

Poboczem Drogi said...

Czy już pisałam, że mieszkasz w pięknym miejscu? Tych Ciężkowic nie mogę po prostu odżałować, ale tak to jest jak się gdzieś wdepnie tylko na chwilę, przejazdem.
Głosuję za Rzepiennikami, bo mnie intrygują, szczególnie ich mnogość ;)
Pozdrawiam!

Stanisław Kucharzyk said...

Głosuję na : Swoszowa - Pasmo Brzanki w południowo wschodnich rejonach

makroman said...

Aniu - kto wie...? Rozważcie wizytę na Jamnej albo Brzance, z noclegiem w bacówce. niem jest drogo i w sumie przecie nie tak daleko.

Poboczem - Nie pisałeś tego - ale miło przeczytać ;-). Zaplanuj kolejny wypad - bo prócz Ciężkowic mieć będziecie jeszcze np Kąśną i dworek Paderewskiego. W proponowanych wypadach wszystkie drogi prowadzą do Rzepienników. ich nazwa pochodzi o rzeczki wzdłuż której powstała droga a wzdłuż drogi lokowano wsie. Poza Suchym wszystkie trzy pozostałe biorą nazwę od właścicieli - Marciszów, Strzyżowskich i biskupa krakowskiego, Suchy zaś - ponieważ przezeń Rzepianka... nie płynie ;-)

Stanisławie - jeśli nie zostaniesz przegłosowany to następny rajd ze Swoszowej do Rzepiennika Suchego. Przyznam ze to najdłuższa z planowanych tras i będę musiał ostro przebierać nogami. No chyba że podaruje sobie Suchego i wsiądę do autobusu w Olszynach - to po drodze odwiedzę jeszcze cztery cmentarze żołnierskie i jeden żydowski. Jak sądzisz bić kilometry czy raczej skoncentrować się na miejscach?

Kasia Skóra said...

W tym kamieniołomie koło Cieżkowic byłem kilka razy przejazdem i pewnego razu podczas łażenia po skałach znalazłem... stare żelazko to takie z dusza:) mam je do dzisiaj :) ja też jestem za Rzepiennikami bo znam je tylko z okien samochodu . a to piękne strony :)

Chemini said...

USTAWA z dnia 28 marca 1933 r. o grobach i cmentarzach wojennych
[...]Art. 2. Groby wojenne bez względu na narodowość i wyznanie osób, w nich pochowanych, oraz formacje, do których osoby te należały, mają być pielęgnowane i otaczane należnym tym miejscom szacunkiem i powagą.
Nie jest to pierwsze miejsce, które wygląda na opuszczone przez Boga i cały świat, choć ustawa nakazuje pamięć i szacunek.

makroman said...

Kasia i Kamil - żelazka to jeszcze w kamieniołomach nie znalazłem...wybitna ciekawostka ;-)

O Rzepiennikach już co nieco pisałem.

http://maciejmakro.blogspot.com/2015/06/paskowyzem.html
oraz
http://maciejmakro.blogspot.com/2015/05/ciezkowice-rzepiennik-strzyzewski.html

Ale będę tam wracał,bo to dla mnie świetna baza powrotna - zwłaszcza Strzyżewski.


Chemini - Na Beskidzie Niskim jest jeszcze kilka równie lub bardziej zniszczonych,ale to i tak lepiej niż w miastach bo w Krakowie kilka zniknęło bezpowrotnie, a i w Tarnowie jeden ocalał tylko dzięki uporowi harcerzy z Czarnej Jedynki.
W przypadku 142 główną rolę gra po prostu brak dojścia. Bo nawet Austriakom dało to w kość i ekshumacji żadnych tam nie robili,jedynie oznaczyli teren.

DD said...

Przepiękna wycieczka. Mnie, w szczególności fascynują przydrożne kapliczki i krzyże na rozstaju dróg. Nie wiem dlaczego. Pewnie nigdy nie zobaczę osobiście tych miejsc. Dlatego dziękuję,że mogłam przebyć tę trasę choc wirtualnie. Serdeczności.

makroman said...

Bo tu faktycznie jest Doroto pięknie. Może kiedyś wybierzesz się do Krynicy lub Muszyny - to będziesz przejeżdżać obok, wystarczy zatrzymać samochód i na 15 minut wyjść w pagóry i paryje a tych u nas jest pod dostatkiem.